Za nami już 2 tygodnie pracy w Pasticceria Monti e Nanni. Na początek może powiem dlaczego owa cukiernia nosi taką nazwę, a więc wzięła się ona od nazwiska naszego szefa, Piera Luigia Nanni. Pozostając przy szefie, uwielbiam go, jest bardzo fajnym, miłym, sympatycznym i zabawnym człowiekiem! Pierwszy dzień w pracy był nawet luźny, lecz to co piękne przecież nie trwa wiecznie ;) Ponieważ już następnego dnia czekało nas bardzo dużo roboty, ale mimo tego, znajduje się też czas na żarty oraz śmiech (nie brakuje tutaj również przystojnych pracowników ;) ). Dzięki tej pracy poznałyśmy (z Faustyną) nowe techniki przyrządzania wyrobów oraz nowe maszyny i urządzenia, których nigdy moje oczy nie widziały! Każdego dnia idziemy do pracy z wielkim uśmiechem na twarzy :) Atmosfera jest bardzo fajna i przyjemna dzięki czemu czas tak szybko leci i zdarza się nam spędzać tam dłużej niż powinnyśmy :)
Paulina